czwartek, 16 sierpnia 2012

Rozdział trzeci


     Zapukałam do drzwi.
- Ja otworzę, mamo ! - usłyszałam krzyk brata Roksany. Chłopak otworzył drzwi. - Witam maleńka - puścił do mnie oczko. Nie wiem czy wspominałam, ale jej brat miał 14 lat i się we mnie podkochiwał. Ohyda !
- Cześć młody. Jest Roksana ? - zapytałam. Starałam się nie pokazywać łez.
- Tak, jest. U siebie... Ale wiesz, ja mam lepszy pokój. I duże łóżko... Chciałabyś może... - przerwałam mu.
- Dzień dobry ! - krzyknęłam głośno, aby mama Roksany usłyszała.
- Cześć Karolina - odpowiedziała pani Kasia.
- To co ? Idziesz do moj...
- Bartek ! Odpuść sobie - powiedziałam i wyruszyłam do pokoju przyjaciółki, jak najszybciej mogłam.
     Weszłam bez pukania. Gdy byłam w jej pokoju przestałam ukrywać łzy.
- Jeju. Karolina. Co jest ? - zapytała dziewczyna.
- Ja już mam dosyć - padłam na jej duże łóżko.
- Ale czego ?
- Życia... Nienawidzę mojej siostry, moich rodziców za to, że zostawili nas bez opieki... Mam dosyć... - płakałam.
- Co się stało ? - zaczęła mnie głaskać po plecach.
- Krystian... Ten kumpel Pawła próbował mnie zgwałcić... Rozumiesz to ?! Ja już spałam, a ten typ wszedł pijany do mojego pokoju i wskoczył mi do łóżka !
- O ja pierdziele... - przytuliła mnie.
- Na szczęście uciekłam... Nocowałam u Kamila. Ale teraz tego żałuję. Gdyby nie było tak ciemno, przybiegłabym do ciebie...
- Ale czmeu żałujesz, że nocowałaś u Kamila ? Zrobiliście to ? - zapytała.
- Nie no coś ty... Ale rano on chciał mnie pocałować... Nazwał mnie maleńka. Ja nie chcę... Mam tego dość.. A jak wróciłam do domu, to masakra... Na podłodze pełno butelek po alkoholu, a na moim łóżku były zużyte gumki... Brzydzę się tego domu... Mojego pokoju. I jeszcze to rozbite lustro - pokazałam mój nadgarstek.
- Ja pierdole... Karolina, nie możesz zacząć się ciąć. Wtedy jak się pocięłyśmy na wzajem to... Byłyśmy pijane... Nie zrobiłyśmy tego, bo miałyśmy jakieś poważne problemy... Karolina ! Otrząśnij się ! - popatrzyła mi w oczy.
- Ja tego nie wytrzymam - rozpłakałam się jeszcze bardziej.
- Rozumiem cię... Eh... Ale wiesz, że będziesz musiała powiedzieć o wszystkim twoim rodzicom - powiedziała przytulając mnie. Odsunęłam się od niej.
- Nie ! Nie potrafię... Nie powiem im ! - powiedziałam podniesionym tonem.
- To ja to zrobię - odparła.
- Mogłam ci o niczym nie mówić, wiesz ? - wstałam. Wzięłam moje rzeczy i chciałam iść.
- Pogieło cię... Gdzie ty chcesz iść. Nie pozwolę ci ode mnie wyjść w takim stanie, rozumiesz ?! Nie będziesz chciała mówić o tym sama to powiemy razem... Ale nie możemy tego tak zostawić, rozumiesz ? - dziewczyna trzymała moją dłoń. Tylko przytaknęłam.
   

     Moi rodzice wrócili po dwóch dniach. Nie wiem nawet gdzie byli. Moja siostra przez ten czas nawet nie zadzwoniła, nie spytała co się ze mną dzieje... Gdy moi rodzice do mnie zadzwonili, to wytłumaczyłam im, że jestem u Roksany, ale uparłam się, że nie wracam do domu. Oni nie mieli pojęcia czemu.
     Kilkanaście minut po skończonej rozmowie przez telefon z rodzicami, oni pojawili się w domu mojej przyjaciółki. Obie zeszłyśmy do salonu. Była tam też mama Roksany.
- Karolina, co się z tobą dzieje ? - zapytała moja mama. Byłam w zwykłych dresach, z workami pod oczami i bez makijażu. Usiadłam w salonie. Skryłam twarz w dłoniach... To był najtrudniejszy moment w moim życiu. Jak miałam im powiedzieć o tym wszystkim ? Siostra by mnie chyba zabiła.
- Mycho... Prosze cię... - Roksana usiadła obok i objęła mnie ramieniem.
- Krystian próbował mnie zgwałcić - powiedziałam szybko i zrozumiale... Chciałam jak najszybciej stamtąd uciec.
- Słonko... - podszedł do mnie tata i chciał mnie przytulić.
- Odejdź ode mnie - rozpłakałam się i wstałam z kanapy. - Nie waż się mnie dotykać... Brzydzę się tobą... Każdy facet jest taki sam... W ogóle mamo nie wiem jak mogłaś tknąć jakiegokolwiek faceta - krzyczałam. No ale nie dziwcie mi się... Miałam wstręt do każdego faceta na świecie.
- Karolina, spokojnie... - Roksana mnie uspokajała. Usiadłam pod ścianą na podłodze. Wszystko wydawało się takie powolne. Jakby nagle cały świat stanął w miejscu i nie chciał biec dalej.
- Skarbie, co się stało dalej ? - zapytała załamana mama mojej przyjaciółki.
- Uciekłam... Do domu sąsiadów. Kamil powiedział, że mogę u nich spać... I no spałam tam... Jak rano wróciłam do domu... - zachciało mi się wymiotować. Zamknęłam oczy i przypominałam sobie co tam widziałam. - Tam było pełno butelek... Po piwie i wódce... Jak poszłam do swojego pokoju to... Tam było pełno zużytych prezerwatyw... Brzydzę się tym domem, moim pokojem... I każdym facetem na świecie - mówiłam przez zaciśnięte zęby.

   
     Minął tydzień. Cały ten czas byłam u Roksany. Rodzice poprosili panią Kasię, aby pozwoliła mi zostać jeszcze ostatni tydzień. Zgodziła się bez wahania.
     Był sobotni poranek. Rodzice przyjechali po mnie. Pożegnałam się z przyjaciółką. Podziękowałam im za wszystko. Wsiadłam do samochodu. Włączyłam muzykę na słuchawkach i zamknęłam oczy. Myślami byłam na plaży, gdzie spotkałam się z Kamilem. Sama nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Poczułam jak samochód się zatrzymał. Otworzyłam oczy. Nie wiedziałam gdzie się znajdowałam. Wyciągnełam z uszu słuchawki.
- Gdzie my jesteśmy ? - zapytałam.
- W nowym domu... Wiemy, że tamten przywołuje niemiłe wspomnienia, więc musieliśmy coś z tym zrobić - uśmiechnęła się mama. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Pierwszy raz od ponad tygodnia się uśmiechnęłam. Cieszyłam się, że nadal mieszkam w tym samym mieście, lecz daleko od poprzedniego domu.
     Wszystko w środku było już urządzone. Mój pokój nie był już dziecinny. Ściany były puste, ponieważ miałam dopiero ozdobić je nowymi zdjęciami z przyjaciółmi.
     Rany z nadgarstka powoli znikały. Widziałam, że zostaną blizny, ale trudno... Chwila słabości każdemu się zdaża.
   
     Nagle usłyszałam, że ktoś mnie woła. Szybko zbiegłam na dół. Mama stała przy otwartych drzwiach i z kimś rozmawiała.
- Taaaaak ? - zapytałam.
- Masz gościa - rodzicielka otwirzyła szerzej drzwi. Ujrzałam tam Kamila. Moje serce zaczęło mocniej bić.
     Jeśli mam być szczera, to przemyślałam wszystko... Wtedy kiedy tak na niego naskoczyłam byłam w szoku... Źle postąpiłam... To była chwila, aby wszystko naprawić.
     Wyszłam na zewnątrz zamykając za sobą drzwi.
- Przejdziemy się ? - zapytał chłopak. Nic nie odpowiedziałam, tylko zaczęłam iść przed siebie. Przez jakieś 7 minut panowała krępująca cisza lecz już po chwili Kamil zaczął rozmowę. Stanął, a ja naprzeciwko niego
- Słuchaj... Wiem, że nie powinienem był tak wtedy... - przerwałam mu namiętnym pocałunkiem. Chłoapk na początku nie wiedział co się dzieje, ale po chwili zaczął odwzajemniać pocałunek.
- Kocham cię, wiesz ? I nie spieprz tego - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
- Ja ciebie też - zobaczyłam w jego oczach iskierkę radości.
     Tę jakże romantyczną chwilę, gdy patrzyliśmy sobie w oczy przerwał sms. Był on od Roksany. Odebrałam wiadomość.
" Jestem w ciąży !!!!!! ;("
- O ja pierdole... - jęknęłam siadając na krawężniku.
- Co ci jest ? - zapytał zmartwiony Kamil.
- Muszę iść. Zadzwonię ! - powiedziałam i zaczęłam biec. Musiałam jak najszybciej znaleźć się w domu mojej przyjaciółki.

     Siedziałam u niej w pokoju. Nigdy nie widziałam mojej przyjaciółki tak roztrzęsionej. Pokazała mi test ciążowy. Wyszedł pozytywny. Nie wiedziałam co miałam jej powiedzieć.
- Mówiłaś już Kubie ? - zapytałam.
- Nie - powiedziała pociągając nosem.
- Roksana, wiem, że to trudne, ale musisz mu to powiedzieć - odparłam.
- Możesz to zrobić za mnie ? - spytała.
- Tak - przytuliłam ją.
     Zadzowniłam do Kuby. Powiedziałam mu, żeby przyszedł do Roksany. Już po chwili tam był.
- Co jest ? - wszedł do pokoju. Jak zobaczył zapłakaną Roksanę nie wiedział co ma robić. Patrzył na mnie z nadzieją, że w końcu mu wszystko wytłumaczę.
     Wzięłam do ręki test ciążowy i podałam koledze. Patrzył na to przez dłuższą chwilę.
- Co to ma być ? - zapytał... Nie chodzi o to, że nie wiedział czym jest ten przedmiot, bo wiedział, ale nie ogarniał o co chodzi.
- Roksana jest z tobą w ciąży - powiedziałam.
- What the fuck ?! - wyszeptał. Kucnął i skrył twarz w swoich dużych dłoniach. Zapadła cisza. Słyszałam jedynie szlochanie Roksany i ciche przeklinanie Kuby. Chłopak wstał. Położył się obok dziewczyny, która leżała na łóżku.
- Przejdziemy przez to razem. To nasze dziecko... - pocałował ją w czoło i mocno przytulił. Dziewczyna wtuliła się w jego tors, ale nadal płakała.
- To ja was już zostawię - wyszłam po cichu zamykając drzwi. Odetchnęłam z ulgą. Cieszyłam się, że Kuba nie zostawił jej. Nie spodziewałam się tego po nim. Przyznam, że nie za bardzo go lubiłam, ale tym bardzo u mnie splusował.

     W drodze do domu zadzoniłam do Kamila.
- Sorki, że tak szybko uciekłam - powiedziałam.
- Sprzed ołtarza też mi tak uciekniesz ? - zapytał ze śmiechem.
- A co ? Planujesz ? - spytałam.
- Może - usmiechnęłam się do siebie. - No, a teraz mów, czemu tak moja księżniczka szybko uciekła.
- Roksana i jej chłopak sie ruchali i wpadli - powiedziałam.
- Uuuu - jęknął współczująco.
- Masakra... Nie wyobrażam sobie tego. Dobrze chociaż, że Kuba nie uciekł, czy coś - odparłam.
- No. Możesz się jeszcze dzisiaj spotkać ? - zapytał.
- Tak, pewnie - oznajmiłam.
- To wpadnę po ciebie - powiedział.
- O której ?
- Nie wiem. Zobaczę jeszcze.
- Ok. To muszę w każdej chwili w miarę normalnie wyglądać.
- Ty zawsze ślicznie wyglądasz.
- A no tak... Widziałeś mnie z rozmazanym makijażem i w dodatku spałam u ciebie... To chyba już nic cię nie wystraszy - zaśmiałam się.
- Przecież pięknie wyglądałaś. Co ty chcesz ? - poczułam w brzuchu motylki. On był taki słodki !

 
     Po 20 do mojego domu przybył Kamiś.
- Idziemy na spacerek ? - zapytał.
- Okay - uśmiechnęłam się do niego.
- Mamoooo ! Tatoooo ! Wychodzę ! Nie wiem kiedy wrócę ! Może będę nocować u Roksany ! - krzyknęłam.
- Dobra !  - krzyknęła mama.
- Nie zrób nic głupiego - pożegnał się tata mądrymi słowami.
     Miło było czuć, że w końcu ktoś mnie kocha. Kamil, rodzice, Roksana... Wszystko zaczęło się układać. No może nieprzewidziana ciąża troche nie wypaliła. Ale przecież maleństwo na pewno będzie wspaniałe i wszyscy pomożemy Roksanie i Kubie. Nie zostawimy ich samych.
     Spacerowaliśmy sobie po parku trzymając się za ręce. Cały czas czułam motylki w brzuchu. Nie mogłam ich uspokoić. To wszystko było za wspaniałe, dlatego też nie wierzyłam, że jest prawdziwe.
     Sms... Odebrałam.
"Ja już nic nie ogarniam... ; / "
To było od Roksany. Nie chciałam znowu do niej biec i zostawiać Kamila na lodzie. Zadzwoniłam do przyjaciółki.
- Ale czego nie ogarniasz ? - spytałam.
- Przed chwilą właśnie zobaczyłam, że okresu dostałam. A przecież podczas ciąży nie ma się miesiączki - oznajmiła dziewczyna.
- O ja pierdziele... Też już nic z tego nie rozumiem - powiedziałam.
- Mogłabyś do mnie przyjść. Porozkminiamy razem - spytała.
- Um... A mogę z kimś przyjść ? - zapytałam.
- Tak, pewnie. To czekam - rozłączyła się.
     Włożyłam telefn do kieszeni.
- Misiuuuuu - powiedziałam błagającym tonem do mojego chłopaka.
- No chodźmy już - odparł i pociągnął mnie za sobą. Poszlismy do domu mojej przyjaciółki.



***


No i jest kolejny !!!
Jak myślicie ?! Co będzie w końcu z tą ciążą ? :D
Będzie mała Julcia, czy nie ? :D Huehue.
Tak, tak... Roksana i jej chłopak już w realnym świecie planują bachorka :D Huehue <3 A ja bd niańką ; )

Dobraaa ! Komentować mi tu ! JUŻ ! :D
Pozdrawiam, Carolciaaakkk x x

1 komentarz: